ANIA: No i…? W końcu obejrzałaś!
EWA: Tak. I nie patrz tak na mnie. Dobrze wiem, że obejrzałam
„Bogów” pewnie jako ostatnia w Polsce. Wiesz, że ten film po 3 tygodniach
wyświetlana przyciągnął do kin prawie 1 200 widzów!!!
ANIA: Piękny wynik. Pozostaje mi tylko westchnąć, bo moje
zachwyty nie przyspieszyły Twojego wyjścia do kina. Może jakbym dodała, że tam
cały czas palą fajki, pomogłoby???
EWA: Może. Ale do sedna… a więc „Bogowie” to przede
wszystkim i po pierwsze fantastyczni aktorzy.
ANIA: Prawda, że
Tomasz Kot jest rewelacyjny?! Po prostu staje się na tę krótką chwilę
Zbigniewem Religą. Jest nim. Tak jak on chodzi. Tak jak on żartuje…
Niesamowite.
EWA: Nikt mu nie odbierze palmy pierwszeństwa, ale ja
doceniam i jestem pod wielkim wrażeniem ról drugoplanowych. Na przykład kreacji
postaci docenta Bochenka, którą stworzył Szymon Warszawski czy Mariana Zembali,
którego zagrał Piotr Głowacki.
ANIA: Tak. Drugi plan zachwyca, co potwierdzili nawet
krytycy z brytyjskiego „Guardiana”. Mamy się czym pochwalić. A co ze
scenariuszem? Moim zdaniem to genialnie napisana historia, w której znalazło
się miejsce na zabawne, inteligentne dialogi i krwiste postaci… To fundament „Bogów”!
EWA: To fantastyczna historia buntownika, indywidualisty,
chirurga-geniusza.
Słynne zdjęcie po pierwszej udanej operacji przeszczepu serca autorstwa James'a L. Stanfielda |
ANIA: Ach… można się tak zachwycać bez końca. Spodobał mi się
też klimat zdjęć do tego obrazu i cała otoczka: kostiumy, scenografia,
odtworzenie czasów i systemu, w których żył i z którym musiał się zmagać
Religa. Diabelnie wiernie to zostało odtworzone. Plus ten ciągły dym z fajek…
EWA: No właśnie! Palenie fajek w tym filmie jest tak
cholernie zaraźliwe, że nie mogłam usiedzieć na miejscu, a po wyjściu z kina
wypaliłam dwa papierosy :)
ANIA: :)
EWA: Wielką zaletą tego filmu jest dyskretnie wpleciony w
całą historię życia Religii wątek miłosny. Tak bardzo ukryty, tak nienachalny,
tak bardzo według mnie piękny. Obyło się bez karczemnych awantur, bez zdrad...
Czuje się napięcie, ale za każdym razem jest gaszone czy to postacią Anny
Religii czy samego Religii. Brawa dla autora scenariusza i brawa dla aktorów!
ANIA: To prawda. Ta miłość jest wytrwała, cierpliwa, nie
oczekuje poklasku i wiernie czeka… Pani Anna była ostoją Pana Zbyszka. Była z
nim do końca. Odważna kobieta.
EWA: Zakochana kobieta i wytrwała. Film „Bogowie” nie jest wybitny
i bardzo mnie to cieszy. To film dobry, świetna historia, bez wielkiego
przesłania czy morału, które w polskim kinie nudzą tak bardzo...
ANIA: To po prostu świetne kino środka! W końcu mamy takie
kino! Mogę oglądać „Bogów” wciąż i wciąż bez końca… Uwielbiam tę historię, te
kadry, te sceny, ten humor, muzykę i montaż. A scenariusz, już o tym mówiliśmy,
ale to po prostu w punkt napisania historia, w której niczego nie brakuje,
niczego też nie jest za dużo. Jeeeeju, ale przysłodziłyśmy!
EWA: Ale się należało! O!
ANIA: I co dalej? Jak żyć po filmie „Bogowie”?
EWA: Mam wielką nadzieję, że film odbije się pozytywnym
echem w sprawie problemu transplantologii w Polsce. O to walczył Religa i przy
całych „ochach”, „achach” i zachwytach nad (świetnym) filmem, głupio byłoby
zapomnieć, o co toczy się gra.
ANIA: Po wyjściu z kina po pokazie prasowym czułam, że to
jest świetny film. Ale nie tylko to uczucie mi wtedy towarzyszyło… czułam dumę i
wielką inspirację wobec dokonań Zbigniewa Religii. Czekam kiedy spełni się jego
kolejne marzenie – sztuczne serce, i trzymam kciuki.
"Bogowie"
Reżyseria: Łukasz Palkowski
Scenariusz: Krzysztof Rak
Występują: Tomasz Kot, Piotr Głowacki, Szymon Warszawski, Rafał Zawierucha
Dystrybucja: Next Film
1'52''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz