ANIA: Brad Pitt…
EWA: Ryan Gosling…
ANIA: Coś ty… Brad Pitt
EWA: A wiesz, że Brad Pitt jest już niemal aktorem starszego
pokolenia... Hahaha.
ANIA: Lubię Cię, więc nie skomentuję. Widziałaś „Furię” i
scenę, gdy ściąga koszulkę?
EWA: A ty pamiętasz wszystkie filmy, w których Gosling ściągał
koszulkę?
ANIA: To cios poniżej pasa! Nie będę
walczyć z Photoshopem! Ja mówię o czymś prawdziwym… naprawdę.
EWA: Lepiej patrz na TO...
(Niech fotoszopowi będą dzięki, jeśli ta klata jest jego dziełem :D)
EWA: Kocham photoshopa!
ANIA: Ok, nie idę tą drogą. Wracając do „Furii”. Wiesz, że to
kawałek dobrego kina. I bynajmniej
nie polanego patosem czy lukrem, raczej
skąpanego w krwi…
EWA: Niestety jeszcze nie widziałam, ale zwiastun zapowiada
typowe, amerykańskie kino. Wiesz… flaga, kule w zwolnionym tempie i wybuchy, a
w tle odchodzący w otchłań Brad... Powiedz o czym jest ten film!
ANIA: O grupce żołnierzy, załodze czołgu
Sherman, którymi dowodzi... Ehmm, nazwisko postaci jest trudne do zapamiętania,
więc nazwijmy go Pitt. Brad Pitt.
Dostają rozkaz przetrzebienia oddziałów wroga na pewnym skrzyżowaniu…
EWA: I co? Pitt wygrywa wojnę sam?
ANIA: No nie… Z czołgiem :). A tak na poważnie, oczywiście
„Furia” nie uchroniła się momentami przed bohaterskością i bajkowością, ale jestem
w stanie wybaczyć tych kilka scen, wobec naprawdę zgrabnie napisanego scenario,
dobrych dialogów i gry aktorskiej. Może bohaterowie są napisani w punkt i
schemat trochę pogania schemat, ale…
EWA: Jest jakieś ale…
ANIA: Ewcia… jest kilka, ale dobrze się to ogląda i dla kogoś
kto nie zna się na wojsku jak ja, jest to kawał naprawdę dobrego, wojennego
kina. Klimat tworzą tu brudne, ciemne zdjęcia i przerażające obrazy
zmasakrowanych ludzkich zwłok – zmielona masa, która nic już nie znaczy. To
było przerażające i zostaje w pamięci…
Zwłoki zwłokami, ale powiedzcie: Gosling bez koszulki czy Brad w koszuli?
ANIA: Dobrze, że mnie nie pytasz, bo teraz to już jestem "confused"!:) Sama nie wiem co lepsze... a wracając do filmu, gdzie Pitt pokazuje się bez koszulki. Przewrotnie to amerykańskie (chociaż to też produkcja brytyjska, a nawet chińska?!) kino przypominało mi jednak kino europejskie, przede wszystkim dlatego, że dialogi napisane są w punkt (bez patosu i płaczu,
chociaż są powody do wzruszenia), bohaterowie są prawdziwymi facetami z krwi i
kości, a ten świat to naprawdę piekło na ziemi. Właśnie dlatego…
EWA: Europejskie kino kręcone w Stanach. Dokąd ten świat zmierza?? Ok, powiedz
w końcu, dlaczego mam pójść do kina na Furię?
ANIA: Musisz zobaczyć scenę, w której Brad
Pitt zdejmuje koszulkę. I nie, nie po to by cieszyć oczy klatą Brada. Ta scena nie
była bezcelowa, ma swój sens, co więcej, uważam, że jest to jedna z najlepszych
scen w tym filmie. Jestem ciekawa, czy się ze mną zgodzisz.
PS ANIA i EWA: Niestety zwiastun nie zachęca do pójścia na ten film, dlatego tym razem go nie zamieszczamy...
PS 2
ANIA: Wiedziałam. Nie ma kobiety, która nie kocha się w Bradzie. Wiedziałam...
Furia
Reżyseria: David Ayer
Występują: Brad Pitt i inni :)
Dystrybucja w Polsce: Monolith Films
2 godz. 14 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz