środa, 29 października 2014

Furia, czyli rzecz o klacie





ANIA: Brad Pitt…

EWA: Ryan Gosling…

ANIA: Coś ty… Brad Pitt

EWA: A wiesz, że Brad Pitt jest już niemal aktorem starszego pokolenia... Hahaha.

ANIA: Lubię Cię, więc nie skomentuję. Widziałaś „Furię” i scenę, gdy ściąga koszulkę?

EWA: A ty pamiętasz wszystkie filmy, w których Gosling ściągał koszulkę?

ANIA: To cios poniżej pasa! Nie będę walczyć z Photoshopem! Ja mówię o czymś prawdziwym… naprawdę.

EWA: Lepiej patrz na TO...


(Niech fotoszopowi będą dzięki, jeśli ta klata jest jego dziełem :D)


EWA: Kocham photoshopa!

ANIA: Ok, nie idę tą drogą. Wracając do „Furii”. Wiesz, że to kawałek dobrego kina. I bynajmniej 
nie polanego patosem czy lukrem, raczej skąpanego w krwi…

EWA: Niestety jeszcze nie widziałam, ale zwiastun zapowiada typowe, amerykańskie kino. Wiesz… flaga, kule w zwolnionym tempie i wybuchy, a w tle odchodzący w otchłań Brad... Powiedz o czym jest ten film!

ANIA: O grupce żołnierzy, załodze czołgu Sherman, którymi dowodzi... Ehmm, nazwisko postaci jest trudne do zapamiętania, więc nazwijmy go Pitt. Brad Pitt.  Dostają rozkaz przetrzebienia oddziałów wroga na pewnym skrzyżowaniu…

EWA: I co? Pitt wygrywa wojnę sam?

ANIA: No nie… Z czołgiem :). A tak na poważnie, oczywiście „Furia” nie uchroniła się momentami przed bohaterskością i bajkowością, ale jestem w stanie wybaczyć tych kilka scen, wobec naprawdę zgrabnie napisanego scenario, dobrych dialogów i gry aktorskiej. Może bohaterowie są napisani w punkt i schemat trochę pogania schemat, ale…

EWA: Jest jakieś ale…

ANIA: Ewcia… jest kilka, ale dobrze się to ogląda i dla kogoś kto nie zna się na wojsku jak ja, jest to kawał naprawdę dobrego, wojennego kina. Klimat tworzą tu brudne, ciemne zdjęcia i przerażające obrazy zmasakrowanych ludzkich zwłok – zmielona masa, która nic już nie znaczy. To było przerażające i zostaje w pamięci…

Zwłoki zwłokami, ale powiedzcie: Gosling bez koszulki czy Brad w koszuli?



ANIA: Dobrze, że mnie nie pytasz, bo teraz to już jestem "confused"!:) Sama nie wiem co lepsze... a wracając do filmu, gdzie Pitt pokazuje się bez koszulki. Przewrotnie to amerykańskie (chociaż to też produkcja brytyjska, a nawet chińska?!) kino przypominało mi jednak kino europejskie, przede wszystkim dlatego, że dialogi napisane są w punkt (bez patosu i płaczu, chociaż są powody do wzruszenia), bohaterowie są prawdziwymi facetami z krwi i kości, a ten świat to naprawdę piekło na ziemi. Właśnie dlatego…

EWA: Europejskie kino kręcone w Stanach. Dokąd ten świat zmierza?? Ok, powiedz w końcu, dlaczego mam pójść do kina na Furię?

ANIA: Musisz zobaczyć scenę, w której Brad Pitt zdejmuje koszulkę. I nie, nie po to by cieszyć oczy klatą Brada. Ta scena nie była bezcelowa, ma swój sens, co więcej, uważam, że jest to jedna z najlepszych scen w tym filmie. Jestem ciekawa, czy się ze mną zgodzisz.

PS ANIA i EWA: Niestety zwiastun nie zachęca do pójścia na ten film, dlatego tym razem go nie zamieszczamy...

PS 2
EWA: Kocham Brada Pitta i Ryana Goslinga i naprawdę nie wiem, co począć z tym podwójnym uwielbieniem. Oszukiwałam, że klata Pitta mnie nie rusza. Rusza bardzo tak.

ANIA: Wiedziałam. Nie ma kobiety, która nie kocha się w Bradzie. Wiedziałam...



Furia
Reżyseria: David Ayer
Występują: Brad Pitt i inni :)
Dystrybucja w Polsce: Monolith Films
2 godz. 14 min.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz