piątek, 7 listopada 2014

INTERSTELLAR - więcej serca niż rozumu


ANIA: Autor świetnych: „Incepcja”, „Batman”, „Memento” znów zaprasza nas do świata swojej wyobraźni, tworząc bajkę o kosmicznym strażniku galaktyki (zaskakująco odnajdujący się w tej roli Matthew MacConaughey), który w odmętach kosmosu postanawia odnaleźć ratunek dla konającej Ziemi. 

Miało obyć się bez patosu i powiewającej amerykańskiej flagi, ale jak zobaczycie sami – nie udało się. Obiecującą podstawą tego filmu był na pewno pomysł (na kosmiczną historię i sposób na jej pokazanie). Odpowiednio dobrane środki wyrazu i wizja świata w filmie „Interstellar” naprawdę robią wrażenie (prawie tak duże jak przy okazji „Grawitacji”). Niektóre sceny ocierają się wręcz o geniusz znany kinomanom z „Odysei Kosmicznej 2010” Stanley’a Kubricka. Mamy okazję oglądać naprawdę przepiękne sceny kosmicznych ruchów planet pogrążone w zupełnej ciszy. Wszystkie zdjęcia z kosmosu są właściwie pogrążone w złowrogiej ciszy – i to było piękne, to są najlepsze momenty w tym filmie. Ale! Ale wizja to nie wszystko, obraz musi też nieść ze sobą jakiś (jakikolwiek, najmniejszy nawet) przekaz i z tym jest w „Interstellar” gorzej.

Jeszcze na samym początku filmu pomyślałam, że może Nolan pójdzie w stronę surowego „Dystryktu 9”. Te reporterskie wywiady z ludźmi, którzy wspominają apokaliptyczne chwile na Ziemi, intrygują i wprowadzają niepokój, a zarazem są świetnym początkiem historii. Niestety 30 minut potem dostałam po uszach pierwszym zdaniem o miłości i byłam stracona. Próbowałam się jeszcze ratować, ale nic z tego, tlenu było coraz mniej...


Bardzo pięknie, zjawiskowo kreuje Nolan inne światy, planety w swojej głowie i na ekranie (zamrożone skały czy spowolnione ruchy wielkich fal morskich). I można się nad stroną wizualną tego obrazu zachwycać długo, ale sam scenariusz ma duże dziury fabularne (naciągane zbyt prostą ideologią o kosmosie i czarnej dziurze, chociaż podobno ekspertem przy tworzeniu filmu był ktoś, kto się na kosmosie i fizyce zna?!), a dialogi są tak patetyczne, że boli. 

Szkoda, że postaci zostały zaledwie naszkicowane (kobiece role są tak jednowymiarowe i głupiutkie, że nawet Anne Hathaway nie była w stanie wykrzesać nic ze swojej roli ważnej pani doktor). Plus ta główna rola MIŁOŚCI, o co w tym chodzi?! Nolan naprawdę jest aż tak wielkim romantykiem kina, że sens wszystkiego chce upatrywać w miłości?! Jego wolna wola i prawo, ale ja tego niestety nie kupuję. Miłość wg Nolana jest w stanie pokonać wszystkie bariery i pozwala się komunikować nawet, gdy jest to racjonalnie niewytłumaczalne. Miłość przecież ma moc i chociaż jest niewytłumaczalna, to trzeba kierować się jej drogą!? Kupujecie to?! 

Całość jest długa, bo trwa aż 3 godziny i przyznam się, że chociaż trzyma w napięciu jak niejeden film akcji, to jednak nożyczki na stole montażowym, by się jeszcze przydały. Skrócić, wyciąć, lepiej zmontować! 

Nolan swoim filmem chciał pokazać jak człowiek jest mały wobec niepoznawalnego kosmosu. I zrobił to! Nie jest to nic nowego, nie trzeba było wyruszać zaraz w kosmos, by o tym powiedzieć! 

Po wyjściu z kina czułam żal, rozczarowanie, niedostatek, zdenerwowanie, bo zabrakło tak niewiele. Zabrakło tylko kilku chwil skupienia, żeby podciągnąć „Interstellar” pod dzieło wybitne, którym niestety nie jest. Banał, który wychodzi z tej historii odbiera cały urok i przyjemność z oglądania. 

Ze wszystkich gwiazd, jakie zagrały w tym filmie, najlepiej broni się Mathew MacConaughey, który robi, co może, by jego bohater miał w sobie trochę życia i poczucia humoru. Reszta to bezbarwny plan drugi, który jest tylko tłem. Tłem do przepięknych zdjęć i pięknej muzyki Hansa Zimmera. 

Zapomniałabym jeszcze o małym nawiązaniu do „Gwiezdnych wojen”. Pamiętacie roboty R2D2 i C-3 PO? Mianowicie mistrzowskie role odegrały w tym filmie dwa roboty (inteligentne, zabawne, złośliwe). One miały w sobie więcej z ludzi niż sami ludzie. Może w następnym filmie o kosmosie powinny zagrać same roboty… byłaby to taka wersja mocno przyszłościowa, ale mogłoby się udać. Zamawiam ten temat i idę pisać scenariusz!


PS Mimo wszystko warto ten film zobaczyć, chociażby ze względu na zdjęcia!

Interstellar
Reżyseria: Christopher Nolan
Występują: Mathew McConaughey, Anne Hathaway, Jessica Chastain, Michael Caine
Dystrybutor: Warner Bros Poland
2'49''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz