Pisałam Wam już, że specjalnie nie czekałam na najnowszą część gwiezdnej sagi, a mimo to, im
bliżej premiery, poczułam lekkie dreszcze i emocje.
Dopiero w czasie świąt udało
mi się obejrzeć „Przebudzenie mocy” i jestem pod ogromnym wrażeniem
tego, co zrobił J.J. Abrams. I nie mam tu na myśli fabuły, bo w dwóch miejscach
zazgrzytały mi zęby (napisałabym to inaczej scenarzysto Abramsa!), a o prawie
że rzeczywisty (namacalny i doświadczalny) powrót do tamtego świata.
Bohaterowie oczywiście postarzeli się
– Han Solo, księżniczka Leia, Luke Skywalker... ale ten ŚWIAT wciąż
istnieje i wciąż ma się dobrze. To niesamowite, ale czułam jakbym cofnęła się w czasie.
Abrams zafundował nam powrót do starego, dobrego kina science-fiction,
w którym nie liczą się efekty specjalne, komputery czy fajerwerki, a plener,
dobrze skonstruowani BOHATEROWIE (lub rozczulające robociki) i klimat.
Od
pierwszych minut „Przebudzenie mocy” wciąga, trzyma w napięciu i nie pozwala
oderwać wzroku od ekranu. Chciałam wiedzieć, co za chwilę zrobią bohaterowie,
co powie złośliwy i zabawny Han Solo i jak zachowa się mały, nowy robocik –
chciałam niemalże wejść w ekran i dotknąć piasków pustyni, po której wędrowała
Rey.
Abrams zadbał o najmniejszy szczegół, co widać na pięknych zdjęciach,
które ukazują dopracowaną scenografię. Nastrojowa muzyka i dobre aktorstwo
dopełniają resztę, a na końcu, jak i na początku, jest mistrz – reżyser – on –
to jego zasługa, że to wszystko się udało.
Żałuję tyko dwóch zwrotów w akcji,
które mnie nie przekonały, ale i tak uważam, że dzieło Abramsa to arcydzieło.
Powtórzyć to, co zrobił i zapoczątkował kiedyś George Lucas, to prawie że misja
niemożliwa, a jemu się udała. Zrobił to. Pokazał, że moc wciąż w tym jest. Ja to poczułam i znowu uwierzyłam w Gwiezdne Wojny... ciemną i jasną
stronę mocy, wojowników Jedi i siłę umysłu.
Czekam z niecierpliwością na kolejne części, a tymczasem wybieram
się drugi raz na seans „Przebudzenia mocy”.
Gwiezdne Wojny. Przebudzenie mocy
Reżyseria: J.J Abrams
Występują: Harrison Ford, Daisy Ridley, John Boyega
2'15''
DISNEY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz