poniedziałek, 26 października 2015

Transylvania Story


Stara zasada Hollywood mówi, że jak coś się sprzedało raz, to trzeba się starać, żeby sprzedało się raz drugi, a nawet czasami trzeci czy czwarty. 

„Hotel Transylwania” wszedł do kin w 2012 roku, i oprócz świetnych recenzji krytyków, zdobył też sympatię dzieciaków (raczej tych większych), a także ich rodziców. Inteligentna, szalenie zabawna i świetna pod względem technicznym opowieść o Draculi, który wraz ze swoją córką prowadzi hotel, była naprawdę odświeżająca i przyjemnie inna. 

Wiadomo, że, tak jak w filmie, w animacji było już prawie wszystko, ale Dracula, który stara się komercyjnie wynajmować hotel? Tego chyba jeszcze nie. I chociaż klientami hotelu w Transylwanii są mumie, wilkołaki i inne potworki, to jest to całkiem sympatyczna ferajna. Nie ma się czego bać - naprawdę! Ja pobyt w tym szalonym hotelu wspominam bardzo miło. 

W 2012 roku problemem w „Hotelu Transylwania” była zakochana w zwykłym śmiertelniku córka nastolatka. Ojciec Dracula latał jak szalony po hotelu, próbując wybić córce z głowy wg niego nieudacznika-śmiertelnika. Śmiech słychać było na każdym seansie „Hotelu…”. Troskliwemu ojcu nie udało się zmienić zdania córki i musiał przyjąć chłopaka do rodziny, ale twórcom filmu wszystko się udało i przyszedł czas na drugą część. 

W 2015 roku do kin wchodzi „Hotel Transylwania 2” a państwo młodzi spodziewają się dziecka. Tak! Dracula będzie dziadkiem! W hotelu poruszenie i niepewność, bo wnuk musi być przecież wampirem, a nie tylko zwykłym chłopcem. 
Po jakimś czasie od urodzenia wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą o tym, że wnuk jest jednak zwykłym chłopcem. Dracula nie może tego przeżyć, a gdy młodzi rodzice wyjeżdżają na mały urlop, dziadek postanawia „zrobić” z wnuczka prawdziwego wampira. Razem z kumplami z hotelu wybierają się w podróż do miejsca, gdzie Dracula kiedyś uczył się bycia wampirem, skakania, latania, straszenia, itp. Ale czasy się zmieniają. Skocznia, której Dracula kiedyś używał do nauki latania, dzisiaj stoi do rozbiórki i straszy. Zmieniły się standardy bezpieczeństwa, a raczej niebezpieczeństwa. Dracula jest przerażony, ale postanawia działać, a wnuk jest zauroczony wszystkim tym, co widzi, co nie zmienia faktu, że wciąż nie pije krwi i nie umie latać (ale uświadom to dumnemu dziadkowi?!). 

Kocham „Hotel Transylwania”! Za piękną animację! Inteligentny humor! I zabawę: konwencją, bohaterami horrorów i odnośnikami do współczesności! Scena, gdy Dracula długimi paznokciami próbuje wystukać coś na najnowszym telefonie komórkowym ubawiła mnie do łez. 

Polecam ten film wszystkim, bez wyjątku! I tylko proszę rodziców o rozwagę: dopasujcie wiek i możliwości Waszych dzieci, to tego, co będzie się działo na ekranie.

Hotel Transylwania 2
Reżyseria: Genndy Tartakovsky
Występują: Dracula, mumia i inne stworki.
UIP
1'29''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz