Zło fascynuje, przyciąga,
intryguje… scenarzystów, reżyserów, widzów. Niedawno mieliśmy w kinach opowieść
o braciach Kray z Londynu, a teraz wyruszamy do Bostonu, by poznać historię James’a
„Whitey” Bulgera. Działał w latach 70’ i 80’, kierując gangiem „Winter Hill”. W
1994 roku uciekł z Bostonu i ukrywał się przez 17 lat. Został złapany w 2011,
ale dopiero w 2013 sąd oficjalnie skazał go na podwójne dożywocie za 11
morderstw (a to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej).
„Pakt z diabłem” to
historia najlepszych lat z przestępczej działalności Bulgera, w trakcie których
budował swoje imperium i współpracował z agentem FBI (kumplem z dzielnicy i
dzieciństwa). W tym samym momencie jego brat zajmuje się polityką i startuje w
wyborach. Przy jednym stole spotykają się bezwzględny morderca i skuteczny
polityk. Obaj są dobrze znani w Bostonie.
Pomysł, żeby opowiedzieć historię
życia Bulgera nie jest nowy, zrobił to już Scorsese w „Infiltracji”, i to
zdecydowanie lepiej. Mimo wszystko „Pakt z diabłem” jest solidnym kinem akcji,
któremu nie można zarzucić braków technicznych. Film konsekwentnie trzyma w
napięciu, a kilka ostrych scen może przyprawić Was o mocniejsze bicie serca.
Nie mam zastrzeżeń do samej historii.
Trochę szkoda, że przecharakteryzowano Deppa. Zupełnie nie rozumiem tych szkieł kontaktowych i dziwnej fryzury, która
sprawiła, że wyglądał trochę jak zjawa zza światów, a nie normalny człowiek. Zdecydowanie
wystarczyłaby jego gra aktorska.
Trochę zabrakło mi w tej filmowej biografii
ludzkiej twarzy Bulgera, a jestem pewna, że przy żonie, synku zdejmował tytułową czarną
maskę. Reżyser niby wprowadza i pokazuje nam żonę i syna, ale na krótko i na
chłodno. A gdzie seks, czułości??, w końcu Whitey był też człowiekiem.
„Pakt z
diabłem” to bardzo zimna relacja z życia Bulgera, ale sprawnie
zrealizowana. Film Scotta przyjemnie się ogląda, co nie zmienia faktu, że jego
dzieło to przeciętny obraz o gangsterach. Nic wielkiego! Good job – jak mawia
klasyk, ale to wszystko. Jest krwawo, mocno, Depp gra naprawdę dobrze, a drugi
plan mu dorównuje. Po wyjściu z kina nie miałam poczucia straconego czasu, ale
czułam, że mogło być lepiej.
Najbardziej przeszkadzała mi charakteryzacja
Deppa! Nie wierzę, że amerykańscy widzowie nie uwierzyliby w tę opowieść, gdyby
Depp był po prostu sobą, grającym tylko Bulgera?!
Pakt z diabłem
Reżyseria: Scott Cooper
Występują: Johnny Depp i inni.
WARNER BROS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz