czwartek, 27 sierpnia 2015

Wszystko jest w tym filmie niestety... świetne!


Wiele już napisano o tym filmie, ale my dodamy swoje.

Cudowna, zachwycająca, elektryzująca perełka!

Guy Ritchie po kilku filmowych niewypałach wybucha klimatyczną, urokliwą historią o agentach czasów zimnej wojny, kiedy Berlin dzielił słynny Mur, a Rosja jak zawsze walczyła o coś z Amerykanami. 

Klimat: lata 60’ XX wieku... ach te auta, fryzury, stroje i wystroje

Akcja: wyścig zbrojeń trwa, ład na świecie jest zagrożony... broń atomowa i inne bomby też

Bohaterowie: rosyjski agent KGB (nazwiska nie powtórzę) i amerykański wysłannik CIA Napoleon Solo.

Atrakcyjność: Obaj przystojni (patrz zdjęcie wyżej), wysportowani, ładnie ubrani (no może ten from USA jest trochę lepiej, ale na modzie znają się prawie tak samo dobrze!), świetnie wyszkoleni i zdeterminowani.

Przypadek: Panowie trafiają na siebie i dostają rozkaz, by… współpracować. Nie szczędząc sobie uroczych złośliwości zabierają się więc do pracy – szef zlecił, trzeba wykonać! 

Szczęście: Brak

Napięcie: Elektryzujący duet uzupełnia jak przysłowiowa wisienka na torcie piękna, inteligentna specjalistka od aut. 

Trójkąt: Ta od początku nieprzychylna sobie trójka ma zapobiec wywołaniu chaosu na świecie, ale momentami mamy wrażenie, że nie panują nad chaosem we własnych szeregach, co sprawia, że mamy w trakcie oglądania tego filmu jeszcze więcej radości i przyjemności. 

„Kryptonim U.N.C.L.E.”: Urocza, zabawna, inteligentna komedia szpiegowska (pastisz na dawne kino szpiegowskie), która wygląda jak mały klejnocik – szkli się, błyszczy, mami oko i wprawi w zazdrość każdego, bo ten film się Ritchiemu naprawdę udał! Dopieszczony, wypieszczony, dopracowany i wygładzony. Nie ma w nim przemocy, którą autor „Przekrętu” swego czasu sygnował swoje filmy, jest za to inteligencja, sposób, granie na niuansach i emocjach. Wszystko jest w tym obrazie niestety świetne! Finezyjne zdjęcia, dynamiczny, genialny montaż, a przede wszystkim dobrze napisany scenariusz (dialogi), nie mówiąc już o reżyserii czy aktorstwie – to wszystko stoi tu na najwyższym możliwym poziomie! 

Ten obraz to ostra jazda bez trzymanki dopasowana do ówczesnych warunków (bo, ile można było przyspieszyć ówczesnymi brykami?!) 

Historia nie jest nowa, widzieliśmy ją już w kinie nie raz, ale nie o nią tutaj chodzi, a o zabawę. Ritchie znajduje w tej ogranej materii miejsce na nowe smaczki i co bardzo ważne – ufa inteligencji widzów, a to zawsze procentuje.


Kryptonim U.N.C.L.E.
Reżyseria: Guy Ritchie
Występują: agent KGB i agent USA
Warner Bros. Polska
1'56''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz