poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Humor, dynamiczna akcja i leciwy Tomek Cruise, to wciąż przepis na sukces?


Agent Hunt. Ethan Hunt jest jednym z naśladowców słynnego James'a Bonda, agenta Jej Królewskiej Mości. Pierwszy raz Hunta spotkaliśmy w 1996 roku a film wyreżyserował wtedy sam Brian De Palma, co więcej muzykę do obrazu skomponował sam Danny Elfman (ale muzyka w tej serii zawze była ważna do kolejnej soundtrack stworzył Hans Zimmer). Tom Cruise po raz pierwszy wtedy wcielił się w postać lekko absurdalnego agenta, któremu wszystko się udaje, nawet misje niemożliwe. Okazało się, że nie ostatni.

Forma się przyjęła, chociaż pierwsza część zebrała słabe recenzje, z drugą było zdecydowanie lepiej. Efektowny zwis Tomka ze skały, odsłonięte bicepsy i poszło o wiele lepiej. Plus ładne widoki, efektowne pościgi, humor sytuacyjny i słowny - to stało się niedługo potem znakami firmowymi serii. Technicznie film był bez zarzutu. Za trzecią część miał zabrać się David Fincher, ale kręcił wtedy inny film, więc zrobił go znany nam już dziś J J Abrams (teraz czekamy na jego nowe "Gwiezdne Wojny"). "Mission Impossible 3" sprzedała się na całym świecie (budżet wzrastał z każdym nowym "odcinkiem"). Co ciekawe producentem każdej z części była firma Toma Cruise'a. Do ekipy trzeciej części dołączyli wtedy sam Phillipe Seumour Hoffman i zabawny Simon Pegg - to były dwa mocne argumenty "za". 4. odsłona serii przyniosła nową postać graną przez Jeremy'ego Rennera i budżet w wysokości 160 mln dolarów.

"Mission Impossible. Rogue Nation" to chwilowo ostatnia część przygód agenta od misji niemożliwych. I muszę przyznać, że staruszek eks scjentolog wie, w co włożyć kasę, by się pomnożyło. Mamy tu wszystko, co znamy. Przyjemną dla ucha muzyczkę i słynny motyw przewodni. Przyjemnego dla oka Tomka Cruise'a, który jeszcze w tej części w smokingu wygląda całkiem nieźle, chociaż w scenach pościgów włoski bezradnie poddają się wszelkim nieubłaganym prawom natury ;) Zabawnego Simona Pegga, którego w tej serii uwielbiam i DYSTANS, INTELIGENTNY HUMOR, który sprawia, że wybaczałam nawet najbardziej nieprawdopodobną scenę akcji - a jest ich w tym filmie kilka.

O co tym razem chodzi?
O SYNDYKAT, organizację, która zamierza zniszczyć agentów IMF i nie pozwolić, by na światło dzienne wyszły ważne informacje na jej temat. Agent Hunt rozpracowywał SYNDYKAT, który teraz jest dla niego i jego kumpli zagrożeniem. Rozpoczyna się walka z czasem, pewną kobietą i byłymi agentami służb specjalnych.

"Mission Impossible 5" to efektowne, mocno trzymające w napięciu kino akcji, które po prostu dobrze się ogląda! Jak się okazuje, kino akcji plus Tom Cruise to wciąż przepis na sukces - komercyjny! Technicznie temu filmowi nic nie brakuje. Jak zwykle sceny pościgów i walk są dopracowane w najmniejszym szczególe. Do tego dochodzą fascynujące sceny, w trakcie których bohaterowie planują misje niemożliwe dotarcia do strzeżonych miejsc, rzeczy, itp. Dodatkowo dostajemy podróże w różne miejsca, także egzotyczne, a tam pościgi i sekwencje walk - to wszystko świetnie wygląda na ekranie i robi wrażenie!

Ale pamiętajcie, to kolejna część swojej serii, mam nadzieję, że wiecie, czego możecie się spodziewać, agent Hunt to nie Woody Allen ani "Hamlet" :)

Mission Impossible 5
Reżyseria: Christopher McQuarrie
Występują: Tom Cruise, Jeremy Renner, Simon Pegg
UIP
2'11''

1 komentarz:

  1. Budżet nie wzrastał z części na część, a na zrobienie Ghost Protocol wyłożono 145 mln dolarów a nie 160.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń