Takie filmy lubię, uwielbiam, ubóstwiam. Ciepłe, nieszablonowe, prawdziwe. Zagrane i zatańczone w takt emocji - taka jest "Samba". Roztańczona jak taniec, nieprzewidywalna jak jej bohaterowie i trafiająca w serce.
Aktor z "Nietykalnych" spotyka w "Sambie" aktorkę z "Nimfomanki" i tworzą ciepły, nietypowy, ale szalenie chemiczny duet. Chemia między nimi jest, aż miło popatrzeć!
On jest imigrantem z Senegalu i pracuje w kuchni. Ona wzięła właśnie urlop przymusowy z powodu wypalenia zawodowego - pracuje w korporacji. Spotykają się w więzieniu, do którego on trafia, a ona pomaga charytatywnie koleżance w urzędzie do spraw emigrantów.
Od samego początku zaiskrzy między tą dwójką. Na bok pójdzie profesjonalizm, obrona przed zaangażowaniem i wątpliwości, bo przecież pochodzą z całkiem różnych światów - ona i on, a jednak miłość zatańczy sambę i tych dwoje pozna się bliżej, a może nawet zakocha w sobie...
Gdzieś w tle obserwujemy, jak działa system pracy dla imigrantów: fałszywe dokumenty, strach, brak wsparcia ze strony służb, brak jakiejkolwiek propozycji wyjścia z sytuacji. Zostaje kłamstwo i cudza tożsamość, ale ile można żyć na czyjeś konto? Po jakimś czasie zatracamy swoje własne ja.
Powagę sytuacji łagodzi miłość, która nie może być tutaj lekiem, paszportem, rozwiązaniem, chociaż tak byśmy chcieli, ale jest ukojeniem i chwilą przyjemnego wzruszenia. Bo patrzenie na tę parę w objęciach, chociaż rzadkie, jest przyjemne i kojące.
Uwierzyłam w tę historię, bo jest pokazana w sposób inteligentny, niebanalny i bardzo zabawny. Lubię takie mądre filmy. Zdaję sobie sprawę, że "Samba" jest romantyczna, chociaż nieprzewidywalna, i że nie jest to kino wielkie ("Nietykalni" byli lepsi), ale sposób, w jaki reżyser podaje nam tę magiczną opowieść, pozwala mi się w niej zakochać. I tak sie stało!
Brawo reżyser! Brawo aktorzy! Brawa za scenariusz, zdjęcia i muzykę! Dziękuję za emocje!
Samba
Reżyseria: Olivier Nakache, Eric Toledano
Występują: Omar Sy, Charlotte Gainsbourg
GUTEK FILM
2'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz