niedziela, 11 stycznia 2015

2014 - najlepsi wg najbardziej obiektywnej dwójki recenzentek filmowych! A co!



ANIA: Dla mnie numerem jeden mijającego roku będzie polski film, a co! Film „Bogowie”. Świetny portret minionej epoki i sylwetki niezwykłego człowieka – Zbigniewa Religii. Genialna rola Tomasza Kota i aktorów drugoplanowych, świetne zdjęcia, montaż, muzyka i ważny temat – początki transplantologii w Polsce. Film Łukasza Palkowskiego jest po prostu bardzo dobrym filmem, który mogę śmiało wrzucić do worka z napisem „kino środka”. Obejrzałam ten film jeszcze długo przed tym, nim zrobiło się o nim głośno i już wtedy wiedziałam, że ma w sobie to coś, co poruszy tłumy – duszę. „Bogowie” złapali mnie za serce, a do kin ściągnęły miliony – jestem dumna z polskich kinomanów!


EWA: Też umieszczam „Bogów” w swojej piątce najlepszych filmów. Ten film nie ma wad, nie ma się do czego przyczepić. Dobra historia, która działa się właściwie na naszych oczach. Wystarczyło po nią sięgnąć.

ANIA: Skoro już jestem przy polskim kinie to gdzieś niedaleko „Bogów” plasuje się w moim prywatnym rankingu przyjemnie sensacyjny „Jack Strong” z główną rolą Marcina Dorocińskiego. Zaskakująco udany thriller polityczny Władysława Pasikowskiego to historia prawdziwego życia polskiego szpiega Ryszarda Kuklińskiego. Znowu technika stoi na najwyższym poziomie – zdjęcia, montaż, scenografia, kostiumy! I było to pierwsze kino sensacyjne z Polski, które mogę śmiało postawić obok filmów o James’ie Bondzie czy innej sensacji from USA.



EWA: A ja ten film umieszczam daaaaaaaaaaaaaaaleko poza swoim rankingiem. Fakt – był dobrze zrealizowany, ale przedstawił Kuklińskiego w świetle absolutnie pozytywnym. Tymczasem sprawa nie była tak prosta, jak mogłoby się Pasikowskiemu wydawać. Nie lubię czerni i bieli. A tu jest jedynie biel. Jeszcze gorzej! Jeśli chodzi o polskie kino mam jeszcze jedną pozycję: Hardkor Disko Krzysztofa Skoniecznego. Dziwny, pokręcony film. Może eksperymentalny? Zresztą to akurat nieważne. Imponujące są dwie rzeczy: że Skonieczny za 100 tysięcy złotych nakręcił coś, co jest absolutnie doskonałe wizualnie. Ale tego tłumaczyć nie można, bo zwyczajnie trzeba obejrzeć. Druga rzecz to główny bohater (świetny w tej roli Marcin Kowalczyk), o którym nie wiemy właściwie nic. I nie dowiadujemy się. Zwykle takie sytuacje mnie wkurwiają, bo lubię wyjaśnione sytuacje, lubię znać motywację bohatera. A tu... Psikus. Mimo tego film wciąąąąąąąga i męczy jak impreza do samego rana. Można nie pamiętać co się działo, ale porwana sukienka i kac zostaje na dłużej.

ANIA: Też zauważyłam "Harkor Disko". Przypominało mi formą i tematem trochę obrazy Haneke'ego, ale samo zakończenie mnie wkurzyło! I sama w końcu nie wiem, czy ten film się udał - ale przyznam, że to ciekawy, niezależny projekt. A co do "...Stronga" to nie zgodzę się. Poza tym, co komu szkodzi, żeby chociaż raz polski bohater był po prostu bohaterem. Amerykanie co 5 minut robią takie filmy! 

Tu się różnimy, ale jestem pewna, że w Twoim rankingu wysoko jest też "Witaj w klubie"!



EWA: Masz rację! Gadałyśmy o tym filmie nie raz!

ANIA: Genialne role Mathew McConaughey i Jareda Leto. Prawdziwa historia życia Rona Woodroofa, chorego na AIDS, który postanowił pomagać ludziom zarażonym wirusem HIV i zrobił na tym biznes. Ciężki temat został tu pokazany w naprawdę lekkiej, przystępnej formie, chociaż nie zabrakło scen dosadnych, wręcz brutalnych i wyciskających łzy. Piękna przyjaźń, brutalna rzeczywistość i bardzo ciekawa historia. Bardzo polubiłam bohaterów tego dramatu, bo są kolorowi i niebanalni nie ze względu na chorobę czy upodobania seksualne, ale ze względu na charakter i podejście do życia! Brawo!

EWA: Uwielbiam filmy o gejach, transwestytach, postaciach jak z Almodovara. Ale ten film cenię za olbrzymie ciepło i za mądrość. Powinni go wprowadzić do programu nauczania w gimnazjum, żeby uczyć młodych gniewnych tolerancji i otwartości na świat. Nic nie jest czarne albo białe. Ale niektórzy chyba o tym zapomnieli. To chyba mój numer jeden w tym rankingu.



ANIA: Koniec zeszłego roku to moje absolutne oczarowanie filmem „Wolny strzelec”. Piękne zdjęcia, intrygująca opowieść i bohater, którego nie można polubić, a jednak polubiłam. Olśniewający Jake Gyllenhaal zagrał socjopatę, który lubuje się w krwawych newsach i tym zarabia na życie, dostarczając do telewizji śniadaniowej najlepsze kawałki z drogowych wypadków czy morderstw. Piękne zderzenie miasta za dnia z mrokiem nocy i brakiem moralności i przyzwoitości naszego bohatera. „Wolny strzelec” mnie zahipnotyzował!

EWA: Wstyd się przyznać, ale filmu nie widziałam. Chyba za chwilę nadrobię Jeśli chodzi o mrok i intrygującą opowieść to wymienię tu „Tylko kochankowie przeżyją” Jima Jarmuscha. Dwa wampiry w opuszczonym Detroit objadają się lodami zrobionymi z krwi:). Nie są to jednak wampiry rodem ze „Zmierzchu”. Adam to muzyk, który nie chce rozgłosu, Eva – jego ukochana, zaczytana w książkach, niezwykłej urody (w końcu to Tilda Swinton) wampirzyca, która dla miłości zrobi... wiele:)




ANIA: Tak to był piękny film i piękna wizja nieśmiertelnego życia, a przede wszystkim bezgranicznej, staromodnej miłości! Tak, to było dobre! 

A teraz trochę z innej półki... Widziałaś film „Bardzo poszukiwany człowiek”? To ostatni film, w którym zagrał niezwykły aktor – Philip Seymour Hoffman. To jest kino wielkie - emocjonalne, trzymające w napięciu, współczesny kryminał, który dotyka wielu ważnych i nurtujących nas obecnie spraw. Terroryzm, polityka i pieniądze. Czy da się zaufać komuś na najwyższych szczeblach władzy? „Bardzo poszukiwany człowiek” – cieszę się, że powstał.



EWA: Świetny film. Świetny!! Jak mogłam o nim zapomnieć?? A jak ty mogłaś zapomnieć „Wilka z Wall Street”??:)) Leo! Niech żyje Leonardo DiCaprio! Luksus, przepych, arogancja, bezwzględność i oszustwo! Dlaczego ja właściwie lubię takie filmy? :)) 

ANIA: Wiesz... to chyba temat dla dobrego psychoanalityka :)
A co do "Wilka...", to stwierdziłam, że za dużo było tam wszystkiego. Proszków, seksu, naginania dobrych obyczajów. Chyba jestem staromodna jak te wampiry, dla mnie to było po prostu przegięcie.

EWA: A było coś co Cię rozczarowało?

ANIA: W treści na pewno „Interstellar”, w całości „Obywatel” Stuhrów, pod względem ilości patosu. „Obrońcy skarbów” George’a Clooney’a i „Noe. Wybrany przez Boga”.

EWA: American Hustler – tak pięknie się zaczął, tak słabo rozwijał, tak gówniano skończył...”Lucy” – tak wiele oczekiwałam, tak mało dostałam...

ANIA: A tak, żeby ładnie to nasze podsumowanie zakończyć... nie wiem, czy widziałaś film "Wiplash"? To genialny początek Nowego Filmowego Roku 2015 :) Genialne kino! Musicie to zobaczyć!



1 komentarz:

  1. Wiplash - mięsisty, wciskający w fotel od pierwszej do ostatniej minuty :D

    OdpowiedzUsuń