Dużo się o tym filmie
mówiło, jeszcze zanim powstał. Mówiło się o głównej roli Leonardo Di Caprio –
podobno ma szansę na Oscara (ja w to wątpię). Mówiło się też o oscarowym
reżyserze, który po świetnym „Birdmanie” robi swój kolejny film, czy tak samo
dobry? Teoretycznie był to przepis na murowany sukces, ale oczekiwania były
wygórowane – przynajmniej moje.
Historia „Zjawy” zabiera nas w dość odległe,
drapieżne, dzikie czasy XIX wiecznej Ameryki. Po lasach chowają się różne bandy
(m.in. Indian, Amerykanów, Francuzów). Każda z nich chce po prostu przetrwać.
Zdobyć pożywienie, broń, ciepłe ubranie i bynajmniej żadna z nich nie jest
pozytywnie nastawiona do tej drugiej. Obcy to obcy – można go zabić i zabrać
jego cenne rzeczy. Ameryka w tamtym czasie, jak to wynika z filmu Inarritu, to
kraj traperów i podróżników, którym był też główny bohater filmu i postać
autentyczna owiana legendą Hugh Glass. Glass zasłynął z tego, że zaatakowany i
poturbowany przez niedźwiedzia grizli, a potem zostawiony przez kolegów na
śmierć, przeżył. Można nie wątpić w to, że Glass był autentycznym traperem i
niezwykle silnym mężczyzną, ale czy to wszystko przeżył – to już jest część
legendy, którą przedstawia nam w swoim filmie Inarritu – i to najsłabszy jego
element.
Reżyser „Birdmana” do znanej legendy dorzuca jeszcze syna głównego
bohatera i zemstę jako motyw i bodziec do przetrwania i walki. „Zjawa” to
przede wszystkim zjawiskowe zdjęcia, których autorem jest operator „Birdmana”.
Te sceny, te kadry na długo zapadną Wam w pamięci. Kamera jest wszędzie tam
gdzie bohater i jest bardzo blisko niego, co sprawia, że to, co widzimy na
ekranie, jest wiarygodne. Czujemy niejako na własnej skórze to, co robi i czego
doświadcza główny bohater, a nie jest to nic miłego – mróz, lodowata woda, rany
zadane przez grizzly, głód, pragnienie.
Inarritu każe nam przejść przez męki
razem z głównym bohaterem, i sposób w jaki to robi (sposób w jaki został
zrobiony ten film) naprawdę robi wrażenie, ale sama motywacja tego wszystkiego
i tej wędrówki mnie nie usatysfakcjonowała. Zemsta? Naprawdę?! Scenariusz mógł
być zdecydowanie lepszy, a historia pogłębiona, a tak, jak dla mnie, jest zbyt
prosto.
I pytanie, czy Leonardo za rolę Glassa, powinien dostać Oscara? Moim zdaniem NIE. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to jego najlepsza rola i że nie jest to film, za który powinno się przyznawać tę statuetkę! Ale z drugiej strony w ilu już słabych filmach były Oscarowe role - zliczyć nie zdołam :) Rola Leonardo w "Zjawie" jest bardzo fizyczna, a Akademia lubi za takie role przyznawać statuetki. Ja doceniam wysiłek, ale nie uważam, by była to rola na Oscara - po prostu.
I pytanie, czy Leonardo za rolę Glassa, powinien dostać Oscara? Moim zdaniem NIE. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to jego najlepsza rola i że nie jest to film, za który powinno się przyznawać tę statuetkę! Ale z drugiej strony w ilu już słabych filmach były Oscarowe role - zliczyć nie zdołam :) Rola Leonardo w "Zjawie" jest bardzo fizyczna, a Akademia lubi za takie role przyznawać statuetki. Ja doceniam wysiłek, ale nie uważam, by była to rola na Oscara - po prostu.
Wyraz artystyczny na 5, ale sama historia zasługuję tylko na słabiutkie 2.
Zjawa
Reżyseria: Alejandro Gonzales Inarritu
Występują: Leonardo Di Caprio, Tom Hardy
2'36''
Imperial-Cinepix
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz