poniedziałek, 2 listopada 2015

Perfekcyjny Steve Jobs



Steve Jobs niezmiennie kojarzy mi się z firmą Apple i chyba tak już zostanie. Wynalazca pierwszego komputera osobistego, twórca firmy Apple i stwórca pierwszego Maca był niezwykłym wizjonerem! Niektórzy nazywali go Bogiem, sam pewnie też tak o sobie myślał. Był megalomanem, męczącym perfekcjonistą i osobą, z którą trudno się współpracowało. Wymyślił, oprócz popularnego Maca, iPoda, iPhone'a, iPada. Za takie zasługi ludzkość powinna mu wybaczyć, i pewnie wybaczyła, ale nie rodzina czy bliscy, których traktował paskudnie.

Polecam Wam biografię "Steve Jobsa" napisaną przez Waltera Isaacsona, którą Jobs pobłogosławił - z niej dowiecie się prawdy o Jobsie. Resztę powie Wam film Danny'ego Boyle "Steve Jobs", który już niedługo trafi do naszych kin. 

Boyle w swoim filmie skupił się na zawodowej ścieżce kariery Steve'a Jobsa, dorzucając ważny wątek z córką. Nie ma raka, nie ma narkotyków, jest za to człowiek, którego bardzo dobrze poznajemy - poprzez wydawałoby się prozaiczne rozmowy z najbliższymi czy współpracownikami. Tak wiele i tak niewiele, ale tak łatwo można było to zepsuć. Boyle tego nie zepsuł, stworzył dzieło godne osoby, o której mówi. Myślę, że Jobbs po seansie tego filmu wstałby z fotela i zacząłby klaskać.

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana postacią twórcy Maca. Tym, co wynalazł. Jego nieprzeciętnym umysłem w połączeniu z trudnym charakterem. Boyle'a też to zainteresowało, bo właśnie to nam pokazał.

Człowieka, w którym żył demon. Demon zwany Perfekcją, który nie chciał pójść na żaden kompromis, wciąż sięgając po więcej i więcej.

To, co stworzyli razem Fassbender, Jobs i Boyle, można naprawdę nazwać sztuką. Ten obraz elektryzuje i wbija w fotel! Jest piękny i brzydki zarazem, dosadny i delikatny... myślę, że powalczy o Oscary!

Historii Wam nie opowiem, bo znacie ją z książki i z życia, najciekawszy jest tutaj sposób opowiadania, a to najlepiej zobaczyć w kinie.

"Steve Jobs" to perfekcja w filmowym wydaniu, na którą składają się inteligentne, zabawne dialogi, świetna rola Fassbendera (kochamy tego Pana) i nietypowa kreacja Kate Winslet (zwróćcie na nią uwagę!), piękne zdjęcia i mistrzowski montaż, a przede wszystkim scenariusz Aarona Sorkina (wcześniej ten Pan napisał historie do "Moneyball" i "The Social Network").

Co więcej?
Napięcie, które rośnie z każdą minutą, mimo że nikt nie strzela, ani nie ucieka.
I precyzja: wszystko w tym filmie ma swoje miejsce i czas, oraz funkcję.

Kilka lat temu mieliśmy już próbę filmowej opowieści o Jobsie. Bardzo nieudaną, więc zapomnijmy o niej. Wtedy w Jobsa wcielił się Ashton Kutcher. Teraz na ekranie mamy Fassbendera, który po prostu stał się Jobsem!

Cudowne, przejmujące, dosadne i trafiające w punkt kino!
Bardzo polecam.


Steve Jobs
Reżyseria: Danny Boyle
Występują: Michael Fassbender, Kate Winslet
UIP
02'02''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz